[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale z punktu widzenia zdrowego rozsądku to nie usprawiedliwiało zamiłowania do fregat.Pojazdy te posiadały bowiem napęd nadmiernej mocy.Były platformami wyposażonymi w broń, lekkimi w manewrowaniu do granic niestabilności.Statek może być projektowany wedle różnych założeń, ale w końcu zawsze idzie się na kompromisy.Jako że w przypadku fregat konstruktorzy nie szukali pośrednich rozwiązań między szybkością, zdolnością manewrowania oraz siłą uderzeniową, znaczyło to konieczność zrezygnowania z wygody i pancerza.Sten uwielbiał wprowadzanie fregaty w atmosferę.Ręce i nogi tańczyły mu na przyrządach i pedałach, kiedy przełączał napęd z AM2 na Yukawę, wyciągając maszynę z ostrego nurkowania na wysokości, z której widział tańczące w powietrzu kawałki gruntu.Uwielbiał zawisać w przestrzeni, a potem powoli manewrować, by niepostrzeżenie dostać się w pobliże niezdarnego krążownika.Bardzo lubił naciskać guzik zwalniający rakiety i patrzeć, jak wprowadzony do elektronicznego symulatora okręt przeciwnika „eksploduje” na ekranie.Rozkoszował się, gdy mógł skrywać fregatę w niemal każdej dziurze, uciekając przed eskadrami ścigających go niszczycieli.Zdaniem kolegów z kursu była to nie tylko zabawa.Widzieli w tym także sposób na zrobienie krótkiej, choć zapewne bohaterskiej kariery w wojsku.- A jak, do diabla, myślicie? Po co przyszedłem do szkoły lotniczej?- Przy trzecim lądowaniu z gwardzistami, zrozumiałem, że te sukinsyny chcą mnie zabić - powiedział Bishop.- Mam na myśli naszych, nie przeciwnika.Ciężki przypadek z ciebie, komandorze.Nic dziwnego, że zostałem oficerem.Na kilka tygodni przed ukończeniem kursu Sten był przepytywany przez komendanta szkoły i przez pół tuzina starszych instruktorów.Z ich napomknień domyślił się, że chcieli, żeby został instruktorem.Pozieleniał.Służba na tyłach odpowiadała mu tak jak transplantacje genitaliów.Poza tym wypełnianie obowiązków instruktora uważał za cholernie niebezpieczne zajęcie.Miało się do czynienia z rezerwistami i kandydatami bez doświadczenia.Ale nie wyglądało na to, żeby ktoś chciał pytać Stena o zdanie.Przynajmniej tym razem Sh’aarl’t i Bishop szczerze współczuli Stenowi zamiast go drażnić.Obawy Stena okazały się słuszne.Wybrano go, by został w szkole jako instruktor.Ale jakoś tak się stało, że decyzja komendanta została odwołana, zanim dotarła do Stena.Wydano bardzo niezwykłe rozkazy.Podobno pochodziły one z „najwyższego szczebla”.Komendant protestował, dopóki ktoś mu nie wyjaśnił, że ten „najwyższy szczebel” znajduje się na Centralnym Świecie!Największa różnica między armią a marynarką polegała, zdaniem Stena, na tym, że załoga marynarki była znacznie bardziej uprzejma.Rozkazy wydawane przez armię łączyły się z brutalnymi chwytami za kołnierz i wrzaskami, dokąd trzeba iść, co i kiedy zrobić.Rozkazy marynarki wojennej to zupełnie inna sprawa.Panie komandorze Sten.Uprasza się pana i rozkazuje w imieniu Wiecznego Imperatora, by objął pan dowództwo Dywizjonu Fregat Y47L, zakotwiczonej obecnie w imperialnym porcie Soward.Uprasza się pana i rozkazuje, by rozpoczął pan służbę wraz z oddanym panu dywizjonem w strefie Układu Caltora.Zgłosi się pan do admirała X.R.van Doormana, dowódcy 23.floty, pod którego rozkazami będzie pan służył.Dokładniejsze instrukcje otrzyma pan w późniejszym terminie.Uratowany.Uratowany przez boga o wielu imionach.Sten sprawdził, gdzie jest Układ Caltora.Stwierdził, że to część Światów Pogranicza.Tak więc znajdzie się blisko Tahnijczyków.Trafi na teren, od którego zacznie się zawierucha.Wrzasnął z radości i zaczął szukać przyjaciół.Miał ochotę ucałować Sh’aarl’t.Do diabła, nawet Bishopa cmoknąłby w policzek.Zakończenie drugiej fazy bardzo różniło się od ostatniego dnia pierwszego etapu.Absolwenci wrzucili szefa instruktorów do szkolnej fontanny.Nieśmiało protestującego komendanta szkoły spotkał ten sam los.Dwaj starsi oficerowie siedzieli zanurzeni po pachy w zabarwionej na purpurowo wodzie i obserwowali rozgrywające się wokół nich panopticum [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|