[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chyba obudziłem się w nocy.Nie wiem dokładnie, o której.Arabella siedziała w nogach łoża.Ubrana.- Wcześniej pan tego nie mówił - zauważył pan Hyde.- Bo nie pamiętałem.Myślałem, że mi się to śniło.- Nie rozumiem - wtrącił kapitan Ayrton.- Chce pan powiedzieć, że pani Strange mogła opuścić dom nocą?Strange gorączkowo szukał odpowiedzi na to całkiem rozsądne pytanie, ale bez powodzenia.- Z pewnością się pan orientuje, czy była tu rankiem, czy też nie? - zapytał pan Hyde.- Była.Naturalnie, że była.To idiotyczne, żeby.Przynajmniej - Strange umilkł.- Chciałem powiedzieć, że wstając, myślałem o książce, a w pokoju było ciemno.Kilkoro obecnych pomyślało, że jeśli nawet Jonathan Strange nie zaniedbuje wszystkich mężowskich obowiązków, to przynajmniej jest dziwnie mało spostrzegawczy.Patrzyli na niego z powątpiewaniem, zastanawiając się, dlaczego pozornie oddana żona nagle ucieka w taką pogodę.Czyżby powodem były okrutne słowa jej męża?Jego gwałtowne usposobienie? Potworne widoki towarzyszące pracy maga - duchy, demony, okropieństwa? Niespodziewane odkrycie, że ma gdzieś kochankę i pół tuzina nieślubnych dzieci?Nagle w westybulu rozległ się wrzask.Potem nikt już nie potrafił powiedzieć, kto krzyczał.Kilkoro sąsiadów Strange’a, tych znajdujących się najbliżej drzwi, poszło sprawdzić, co się dzieje.Ich wrzaski wywabiły z pokoju resztę ludzi.Początkowo westybul był całkiem ciemny, ale po chwili przeniesiono świece i wszyscy zobaczyli postać stojącą u stóp schodów.Była to Arabella.Henry rzucił się ku siostrze, by ją wyściskać.Pan Hyde i pani Ayrton powiedzieli, że bardzo się cieszą na jej widok.Inni wyrazili zdumienie i informowali każdego, kto chciał słuchać, iż nie mieli pojęcia ojej obecności.Otoczyło ją kilka dam i pokojówek, zadając pytania: Czy coś się jej stało? Gdzie była? Czy zabłądziła? Czy coś ją zasmuciło?I tak, jak to czasem bywa, kilka osób jednocześnie zdało sobie sprawę z pewnej dziwnej rzeczy: Strange nic nie powiedział, nie wykonał żadnego ruchu.Ona również do niego nie przemówiła ani nie podeszła.Mag stał i patrzył w milczeniu na żonę.- Dobry Boże, Arabello! - wykrzyknął nagle.- Co ty włożyłaś?Nawet w wątłym, migotliwym blasku świec było oczywiste, że Arabella ma na sobie czarną suknię.Rozdział dwudziesty drugiArabellagrudzień 1815- Musiała pani przemarznąć do szpiku kości! - oznajmiła pani Ayrton, ujmując dłoń Arabelli.- Moja droga! Jest pani zimna jak lód.Inna dama pospieszyła do salonu po jeden z szalów Arabelli.Był to niebieski hinduski kaszmir oblamowany złotą i różową nicią.Kiedy pani Ayrton otuliła nim Arabellę, okazało się, że piękna tkanina na czarnej sukni prezentuje się wyjątkowo nieciekawie.Arabella splotła dłonie na brzuchu i patrzyła na wszystkich ze spokojną, obojętną miną.Nie zadała sobie trudu, by odpowiedzieć na uprzejme pytania.Nie wydawała się ani zdumiona, ani zakłopotana obecnością tylu osób w domu.- Gdzieś ty była? - zapytał Strange.- Na spacerze - odparła zupełnie normalnym głosem.- Na spacerze?! Arabello, oszalałaś? Spacer w śniegu po pas? Gdzie?- W ciemnych lasach wśród mych pogrążonych we śnie sióstr i braci.Na wysokich wrzosowiskach wśród słodko pachnących duchów mych dawno zmarłych sióstr i braci.Pod szarym niebem, gdzie narodzą się sny i szepty moich sióstr i braci.- Co? - Strange gapił się na nią.To subtelne pytanie sprawiło, że zamilkła na dobre (czemu nikt się nie dziwił).Co najmniej jedna dama doszła do wniosku, że to mężowska szorstkość była przyczyną milczenia i dziwnych odpowiedzi Arabelli.Pani Ayrton łagodnie objęła Arabellę i delikatnie popchnęła ją ku schodom.- Pani Strange jest zmęczona - powiedziała stanowczo.- Chodźmy, moja droga, pójdziemy do.- O nie! - przerwał Strange.- Jeszcze nie.Chcę wiedzieć, skąd się wzięła ta suknia.Bardzo panią przepraszam, ale jestem zdecydowany.Ruszył ku nim, lecz nagle się zatrzymał.Popatrzył ze zdumieniem na podłogę.Potem starannie ominął jakąś przeszkodę.- Jeremy! Skąd się wzięła ta woda? W miejscu, w którym stała pani Strange?Jeremy Johns przybliżył świecę do stóp schodów.Była tam spora kałuża.Potem i on, i Strange popatrzyli na sufit i ściany.Problemem zainteresowali się inni służący oraz dżentelmeni, a tymczasem pani Ayrton i reszta pań dyskretnie zaprowadziły Arabellę na górę.Westybul Ashfair był równie staroświecki jak reszta domu, wyłożony kremowym wiązem.Podłogę ułożono z brukowych kamieni.Któryś służący uznał, że woda wydobywa się właśnie spod nich, więc przyniósł pogrzebacz, by je podważyć.Chciał udowodnić, że jeden się obluzował.Nawet nie drgnęły.Nikt nie miał pojęcia, skąd się wzięła woda.Ktoś zasugerował, że może z sierści dwóch psów kapitana Ayrtona, więc je dokładnie obejrzano.Były całkiem suche.W końcu przyjrzeli się samej wodzie.- Jest czarna i pływają w niej jakieś drobiny - zauważył Strange.- Wygląda to na mech - dodał Jeremy Johns.Przez jakiś czas dziwili się, wygłaszali różne teorie, aż wreszcie zmuszeni byli odstąpić od oględzin.Niedługo potem dżentelmeni zabrali żony i sobie poszli.O piątej Janet Hughes weszła do sypialni swej pani.Zastała ją na łóżku.Arabella nawet nie zdjęła czarnej sukni.Kiedy Janet zapytała ją o samopoczucie, Arabella poskarżyła się na ból rąk.Janet pomogła się jej rozebrać, po czym znalazła Strange’a i powiedziała mu o wszystkim.Drugiego dnia Arabella narzekała na bóle od czubka głowy przez prawy bok aż do stóp (bo chyba to miała na myśli, mówiąc: “Od korony po koniuszki korzeni”).Zaniepokojony Strange posłał po pana Newtona, medyka z Church Stretton.Pan Newton po południu zajechał do Clun, ale nie znalazł nic niepokojącego, więc niczym się nie martwiąc, odjechał, obiecując Strange’owi, że powróci za dzień lub dwa.Trzeciego dnia Arabella zmarła.KONIEC TOMU DRUGIEGOWspółpraca pana Norrella i Jonathana Strange’a to już przeszłość, ale czy stosunki między dwoma dżentelmenami mogą się jeszcze bardziej pogorszyć? Strange wydaje książkę o prawdziwej naturze angielskiej magii, która z pewnością nie przypadnie do gustu konserwatywnemu magowi.Norrella nie zachwyci również wiadomość o tym, że Strange planuje założyć własne pismo i przyjąć na magiczną praktykę kilku uczniów.Mało tego - krążą pogłoski, że mag zadaje się z lordem Byronem!Słowem, pan Norrell ma powody do zmartwień.Wszystko wymyka się spod kontroli: powstają szkoły dla przyszłych magów, w sklepach sprzedaje się magiczne błyskotki, a pewna dama, którą dobrze znamy, próbuje nieszczęsnego maga zastrzelić.Na szczęście po stronie pana Norrella stanie garstka lojalnych wielbicieli.Problem w tym, że Jonathan Strange również nie może narzekać na brak popularności, a jego wypowiedzi o Królu Kruków odbijają się w Anglii coraz głośniejszym echem.Nie zapomnijmy o pozostałych bohaterach tej niezwykłej historii.Poczciwy pan Segundus, pożegnawszy się z marzeniem o prowadzeniu szkoły magii, zostanie dyrektorem.przytułku dla obłąkanych.Trzeba przyznać, że zawitają do niego bardzo intrygujący pacjenci.Z kolei Childermass skrywa pewną tajemnicę, a dżentelmen o włosach jak puch ostu nie przestaje snuć swoich intryg.Drogi czytelniku, finał tej opowieści cię zaskoczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|