[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Devin głośno postawiła na stole swoją miskę, siadającna miejscu obok niego.- Słyszałeś wiadomość? - spytała.- To dlatego wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha Erazma?Nikodemus rzucił łyżkę do miski, rozległ się głośny,drewniany stuk.- Dev, dzięki niebiosom za twoje przyjście! Muszęci powiedzieć.- umilkł, gdy przypomniał sobie zło-żoną Shannonowi obietnicę, że nie będzie nikomu ufał -.muszę ci opowiedzieć o moich pierwszych zajęciach Zczaropisania.Poszło całkiem dobrze.Ale wiadomośćbyła tak wstrząsająca, że.Nawet nie wiem, jak mam sięczuć.- Nikt z nas nie wie - mruknęła, zanurzając pod-niszczoną drewnianą łyżkę w swoim gulaszu.- Niko,uważasz, że Starhaven się o nas troszczy?- Oczywiście, że tak.Gdybyśmy mieszkali w Astro-phell, najprawdopodobniej trwale ocenzurowano by namumiejętność czytania i pisania w magicznych językach.- Może to nie byłoby takie straszne.Myślisz, że zwy-kli ludzie przejęliby się pożarem w Trilinon? Czym jestwiadomość z zagranicy dla hodowcy świń?- Ale Dev, byłabyś analfabetką.Wzruszyła ramionami.- I tak nie czytam nic poza tekstami sprzątającymi.Czasami czuję się, jakbyśmy byli tylko mrówkamiw mrowisku, i to okaleczonymi.A tam idzie król mrówek.- Kiwnęła głową w stronę podwyższenia z drugiej strony sali.Wokół długiego stołu stało tam kilkudziekanów i obcych czarodziejów.Na scenę wpłynął rektor, siedzący na drewnianymfotelu o wysokim oparciu.Nawet z tej odległości Ni-kodemus dostrzegł kłębiący się pod fotelem arcymagaczar muris.Gdyby był bliżej, zobaczyłby nieprzyzwoiciestarego mężczyznę, którego czas zgiął w pół.Zobaczyłbytakże pomarszczonego, starego szopa, trzymanego przezrektora w charakterze Chowańca.- Spójrzcie - zaintonowała Devin - rektor FerranMontserrat: jedyny niezależny umysł w tej kupie ka-mieni.Oto człowiek, który nie odpowiada przed nikimpoza bogiem i jego awatarem.Wszyscy pozostali jeste-śmy związani jego wolą, niczym mrówki.Nikodemus przyglądał się, jak rektor dostojnie podla-tuje do szczytu stołu.Wiekowy arcymag zdumiewającosprawnie wylądował swoim fotelem i podniósł widelec.Dziekani oraz ich goście usiedli i zajęli się jedzeniem.- Wszystko jest tak piekielnie skomplikowane -mruknął Nikodemus, po czym zaklął cicho - krew Los.- Siki i krew do srebrnej misy! - syknęła Devin.-Zapomniałam!Nikodemus podskoczył nerwowo na miejscu.- O czym zapomniałaś?Blada zazwyczaj twarz Devin poczerwieniała, gdy zwyraźnym wysiłkiem próbowała pohamować wybuchpługa wości.- Dwa dni temu magistra Highsmith złapała mniena drzemce podczas dyżuru.Stara pinda kazała mi poprowadzić krótki wykład na temat Los dla reszty dziewcząt w konserwacji.To jej pomysł na karę.Wredota wie,że kakografowie nigdy nie studiują teologii.Miałamto sobie sama sprawdzić, ale zapomniałam.Nikodemus uniósł brwi.- Kiedy masz ten wykład?- Za pół godziny - stwierdziła Devin, posyłając muspojrzenie grożące śmiercią, gdyby odważył sieją besztać.Na szczęście miał dość rozumu, by nic nie mówić.Gdyznów się odezwała, miała już spokojniejszy głos.- Niko,opowiedz mi wszystko, co wiesz o Los.- Wiesz, ja też jestem kakografem.Też nigdy niechodziłem na zajęcia z teologii.- Ale zapamiętujesz wszystko, co mówi Shannon ipie.- No dobrze, dobrze.Dawno temu, na starożytnymkontynencie panował zloty wiek, podczas którego Im-perium Solarne, nie Imperium Neosolarne, powstałe natym kontynencie.W każdym razie pierwsze ImperiumSolarne trwało w pokoju z bogami.Jednak ktoś popełniłciężki grzech, na skutek czego Los, będący wtedypotężnym bogiem ziemi, stał się pierwszym demonem.- Ale jaki grzech.Nikodemus wzruszy! ramionami.- Każda religia udziela innej odpowiedzi.Pewnie niktnie ma racji i ta wiedza przepadła, gdy nasi przodkowiepokonali ocean.Jako magowie nie poddajemy się żadnejwierze i nie wiąże nas żadna religia ani królestwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|