[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rolkarze przemykający po nabrzeżnej esplanadzie raczej suną bezwolnie, niż odpychają się od asfaltu, a przepoceni policjanci szukają tylko okazji do wlepienia mandatu każdemu, kto w ich mniemaniu łamie przepisy.„Chryste Panie, zabieraj się stąd.Nawet nie próbuj tutaj parkować.” Elektrownie z trudem dostarczają energię do żarłocznych urządzeń klimatyzacyjnych, choć kierowcy taksówek twierdzą, że tym upałom i tak daleko do sytuacji z dziewięćdziesiątego piątego, kiedy to zanotowano czterysta przypadków zgonu na skutek udarów cieplnych, i to w niespełna dwa tygodnie.Wielkie chłodnie wciąż zwoziły ciała do biura koronera hrabstwa Cook, chociaż kostnice już pękały w szwach.Hend de Mart nie przejmował się upałem, przywykł do takich warunków.Uwielbiał burze z piorunami, które pojawiały się przed wieczorem, to ich gwałtowne crescendo, ten lśniący taniec pomiędzy wieżami Sears Tower albo Hancock Center w śródmieściu.Dziesięć minut wystarczało, by ogłuszające grzmoty i pajęczyny błyskawic pomknęły hen, nad jezioro Michigan, pozostawiając na ulicach miasta Parującą błyskawicznie wilgoć, nieuchronne następstwo każdej ulewy.Na blokowiskach i w slumsach Southside dzieciarnia mogła pluskać się w wodzie wypełniającej wyrwy w nawierzchni ulic, obrzucając się lepkim błockiem i piszcząc przy tym z uciechy.Nawet dilerzy narkotykowi witali taki deszcz z radością.Kiedy wszyscy na ulicy są przemoczeni do suchej nitki, oni sami wyglądają mniej podejrzanie.Hend de Mart miał trzydzieści lat, sześć stóp i sześć cali oraz dwieście dwadzieścia funtów żywego południowoafrykańskiego mię-cha.Ale był białasem, Afrykanerem o wypłowiałych od słońca blond włosach, które układał z tyłu w kaczy kuper.Charakterystycznego wyglądu dopełniały ciemnoniebieskie oczy, wydatne jabłko Adama i całkiem niezła muskulatura.Był urodzonym zabijaką.Jako nastolatek przez kilka lat grał w rugby w drużynie z Johannesburga, gdzie zyskał przydomek „Tasak”.De Mart pragnął tylko zwycięstwa, wygranej za wszelką cenę.Kości były łamane, mięśnie zrywane, przeciwnicy tratowani.Ta straszliwa reputacja i wielkie ambicje przydały mu się nieco później, gdy zaczął pracę w lokalnej firmie handlującej złotem.Był w niej cynglem i zarazem handlowcem, dzięki ogromnej posturze i równie wielkiej sile fizycznej często zastraszał potencjalnych klientów, uzyskując lepsze warunki kontraktów.Potrafił też skutecznie wycisnąć dłużników.Wkrótce zyskał w nowej branży równie wielką sławę jak wcześniej na pokrytych pyłem boiskach.Teraz de Mart pracował dla Zemdon Pharmaceuticals.Został zwerbowany w Johannesburgu, przeszkolony w Szwajcarii, potem przekazany do nowojorskiego oddziału zarządzanego przez Stana Dankera.Następnego dnia po nominacji Jacka na ordynatora oddziału kardiologii w Szpitalu imienia Cartera Danker zapisał wielkiego Afrykanera do swojego klubu tenisowego na Manhattanie.Przycupnęli teraz obaj w ciasnej i dusznej łaźni parowej, z dala od wścibskich uszu.Dochodziła dopiero jedenasta rano, pora, w której przybytek ten świecił pustkami.- Hend, mamy problem, który musi być załatwiony od ręki.- Danker rozpoczął wyjaśnienia, ocierając pot z czoła.- Powiem ci najpierw, jak działa nasza branża, żebyś wiedział, do czego zmierzam.- Siedzieli na drewnianych stołkach przepasani ręcznikami, zgięci wpół spoglądali na podłogę, gorąca para opływała ich ciała.De Mart kreślił wielkimi paluchami u stóp zawiłe kształty na pokrytych wilgocią kafelkach.- Podstawy są takie same, bez względu na to, czy masz do czynienia z wielką czy maleńką firmą.- Danker zdecydowanie przetarł włosy końcówką ręcznika.- Żołnierzami firmy są mężczyźni i kobiety, którzy wydzwaniają po szpitalach albo gabinetach, oferując nasze produkty, umawiają się na spotkania, składają wizyty - Oprócz funkcji handlowych ludzie ci spełniają także inną, poważniejszą rolę: gromadzą dla nas dane.Każdy lekarz jest oceniany pod kątem przydatności, sprawdzamy, co przepisuje pacjentom, jakie ma upodobania.Przedstawiciele medyczni składają raporty superviso-rom, którzy dokonują ich analizy i przekazują co cenniejsze i bardziej interesujące dane dalej, do central krajowych.- Pogmerał przy panelu sterującym, żeby zmienić ilość dozowanej pary.- W każdym kraju mamy dyrektora naczelnego, który odpowiada bezpośrednio przed Zurychem.Tam siedzą grube ryby, tam prowadzą wszystkie drogi naszego imperium.- De Mart podciągnął kolana i objął je swoimi niedźwiedzimi ramionami, obserwując rozpraszającą się parę.Słyszał już raz taką gadkę w Szwajcarii.- Ale mamy także pewną liczbę tajnych zespołów decyzyjnych.- Danker przerwał z rozmysłem.A zaciekawiony de Mart spojrzał na niego przez ścianę bieli.- Nie zawsze koła zyskowności obracają się swobodnie.- Stan przeszedł do konkretów.- Czasami wymagają delikatnego popchnięcia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|