[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdego roku badano tu zwłoki trzech tysięcy ofiar zbrodni i przeprowadzano tysiąc sekcji.Dzisiaj w ciemnej chłodni czekało na identyfikację ciaio martwej dziewczyny.Fabel zauważył na parkingu porsche Susanne.Okazało się, że oboje pracują w tych samych godzinach, co dawało nadzieję, że pobędą trochę razem.Do środka wprowadził ich starszy wiekiem ochroniarz, w którym Fabel rozpoznał dawnego aspiranta policji.Kiedy znaleźli się w recepcji, zobaczyli umundurowanego policjanta z towarzyszącym mu Klattem.Obok stali Ehlersowie.Fabel przywitał się z nimi i zamienił kilka słów z Klattem.Po chwili zjawił się sanitariusz i zaprowadził ich do pokoju identyfikacji.Wózek, na którym leżały zwłoki, przykryty był ciemnoniebieskim prześcieradłem.Na twarzy dziewczyny spoczywał śnieżnobiały kawałek płótna.Fabel przepuścił komisarza prowadzącego Ehlersów.Anna objęła ramieniem panią Ehlers i mówiła coś do niej łagodnym tonem, a potem dała sanitariuszowi znak do zdjęcia zasłony.Pani Ehlers wzięła gwałtowny wdech i zachwiała się lekko.Ehlers zesztywniał, jakby rażony prądem.Fabel już wiedział, że dziewczyna na wózku to nie Paula Ehlers.Kiedy ciszę przerwał długi, głośny, pełen bólu krzyk pani Ehlers, nie był to żałobny lament tylko krzyk rozpaczy.Chwilę później przeszli do recepcji i pili kawę z automatu.Pani Ehlers wydawała się nieobecna, siedziała bez ruchu, patrząc gdzieś w dal.Na twarzy jej męża malowało się na przemian zmieszanie i wściekłość.– Dlaczego, panie Fabel? – Poszukał wzrokiem jego oczu.– Dlaczego nam to robią? Wyglądała jak Paula.Była bardzo do niej podobna.Dlaczego ktoś jest tak okrutny?– Jest pan pewny, że to nie pańska córka?– Minęło tyle czasu.Rzeczywiście, widać podobieństwo, ale.– Ta dziewczyna nie jest moją córką – ucięta dyskusję pani Ehlers.Nadal patrzyła szklistym, nieobecnym wzrokiem, ale w jej głosie dał się słyszeć ostry ton absolutnej pewności.Fabel czuł, jak z każdą chwilą rośnie w nim wściekłość.Ktoś nie tylko odebrał młodej osobie życie, ale wbił sztylet w serce innej rodziny.To był dopiero początek.Można by przypuszczać, że zabójca dziewczyny na plaży rzeczywiście trzy lata temu uprowadził i zamordował Paulę Ehlers.Bo po cóż miałby włączać rodzinę Ehlersów do swojej szalonej gry? Jedno ciało, dwa morderstwa.Odnowiła się rana rodziców Pauli: powróciła niepewność i niczym nieuzasadniona nadzieja.– Mamy do czynienia z człowiekiem o kompletnie zaburzonej, chorej osobowości.– W głosie Fabla pobrzmiewały te same nuty frustracji i wściekłości, jak u rodziców Pauli.Kimkolwiek jest zabójca, chce, żebyśmy siedzieli teraz tutaj, wściekli, zranieni i zadawali sobie pytanie: po co? To jest takie samo miejsce zbrodni, jak plaża, gdzie znaleźliśmy ciało dziewczyny.Pan Ehlers patrzył na Fabla, nic nie rozumiejąc, jakby ten mówił po japońsku.Jego żona zmierzyła detektywa przenikliwym spojrzeniem.– Chcę, żebyście go złapali.– Spoglądała to na Fabla, to na Klatta, obarczając ich po równo odpowiedzialnością.A tak naprawdę pragnę, żebyście go znaleźli i zabili.Wiem, że nie mogę tego od was żądać, ale domagam się przynajmniej, żeby został schwytany i osądzony.Tyle chyba wolno mi oczekiwać.– Obiecuję pani, że zrobię wszystko, żeby odnaleźć tego potwora – odparł Fabel.I faktycznie zamierzał to zrobić.Kiedy wszyscy byli już na parkingu, Ehlersowie usiedli na tylnym siedzeniu audi Klatta.Smutek, który Fabel zauważył już wcześniej w spojrzeniu komisarza, powrócił, tyle że zabarwiony teraz złością.– Ta martwa dziewczyna to pana śledztwo, nadkomisarzu – zaczął Klatt.– Ale ponieważ łączy się ono w sposób szczególny z zaginięciem Pauli Ehlers, byłbym zobowiązany, gdyby zechciał mnie pan informować o wszystkim, co mogłoby mieć związek z jej śmiercią.– Mówił aroganckim tonem, był jednak w całą sprawę zaangażowany i nie mógł pozwolić, by Fabel o tym zapomniał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|