[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Od Wiosny do Lata – powiedziała, robiąc krok ku niemu – od Lata do Jesieni – daję wszystkiemu Życie i Światło…Włócznia obróciła się i grot ugrzązł w ziemi.–Od Jesieni do Zimy – odpowiedział i ludzie odetchnęli swobodniej, poznając znajome słowa – od Zimy do Wiosny – przynoszę w darze Noc i odpoczynek.–Twoje wzejście jest Moim schyłkiem – powiedzieli razem.– To, co Ty tracisz, staje się Moje.Wieczne pragnienia, wieczyste oddawanie, tworzymy Jedność w Wielkim Tańcu… – Wyciągnął ramiona i objęli się.Kiedy odsunęli się od siebie, jego odzienie rozchyliło się i każdy mógł zobaczyć, że On jest mężczyzną w pełnym tego słowa znaczeniu.Potem Rogaty uniósł Panią w ramionach, a Jego niski śmiech zahuczał w nocnym powietrzu.Została tylko włócznia, triumfalnie tkwiąca przed pustym tronem.Nectan omiótł wzrokiem wstrząśnięte twarze.Chrząknął, próbując przywrócić rytm obrzędu.Zakończył się złoty czas LataGdy słońce straciło siłę:Po zimowych śniegach i deszczach,nastanie radość Lata!Odzyska wolność wszystko, co było uwięzione,Cykl sezonów zatacza krąg!Moc zmiany zostaje wyzwolona.Wszystko dzieje się za naszą wolą.Ale czy tego chciała Ana? Viviana z zadumą patrzyła w kierunku cieni, w których zniknęła.I co się wydarzy?Gdy zbliżał się Środek Zimy, przygnębienie, w jakim Avalon trwał od czasu Samhainu, powoli zaczęło ustępować.Jak na tę porę roku, pogoda była łaskawa, a blisko przesilenia Ana zyskała pewność, że jest brzemienna.Ludzie szeptali, że ofiara Pani została przyjęta i fatalne przepowiednie nigdy się nie spełnią.Kapłani i kapłanki oddali się spekulacjom.Dzieci często rodziły się tym, którzy łączyli się w czasie obchodów Beltane albo przy ogniach letniego przesilenia, ale Samhain, choć zapraszano na niego duchy przodków, nie był festiwalem płodności.Niektórzy podśmiewali się i mówili, iż nie obwarowuje tego żaden rytualny zakaz, tylko że o tej porze roku kobieta musiałaby być w transie albo naprawdę rozpalona namiętnością, aby kłaść się z mężczyzną na zimnej ziemi.Tylko Viviana nadal się martwiła.Zbyt żywo pamiętała trudny poród Igriany, a było to przed pięciu laty.Czy matka przeżyje kolejne rozwiązanie? Posunęła się do tego, że zaproponowała jej zażycie ziół na spędzenie płodu.Ana wtedy oskarżyła ją, że Viviana myśli tylko o własnym dziecku.Następstwem tej wymiany zdań była kłótnia, najgwałtowniejsza od lat, i w efekcie obrażona Viviana zamknęła się w sobie.Krótko przed świętem Brigi, kiedy na świecie powinny ukazać się pierwsze oznaki wiosny, uderzyły pierwsze burze.Przez trzy dni wichury gięły czubki drzew, pędząc przed sobą chmury, a kiedy wiatr wreszcie przycichł – zaczęły padać deszcze.Nękały one ziemię, w ulewach albo mżawkach, przez większą część miesiąca Brigi i w miesiącu Marsa, a ciemne i grube chmury rzadko ustępowały słońcu.Dzień po dniu jezioro wpełzało na brzeg, aż przekroczyło normalną granicę i sięgnęło znaków wysokiej wody, zostawionych przez starożytne powodzie.Poszycie dachów przesiąkło i woda ściekała po krokwiach, zbierając się w kałużach na podłodze.Ubrania były wiecznie wilgotne, jak samo powietrze, i nawet we wnętrzu świątyni kamienie porosły mchem.Dni w większości były pochmurne, chmury zalegały tak nisko, że przysłaniały jezioro.Kiedy podnosiły się w rzadkich przypadkach, ze szczytu Toru roztaczał się widok na świat cynowej wody, która sięgała nieprzerwanie po ujście Sabriny i morze.Tylko święte wyspy i wzniesienia Poldens, a na północy odległe wzgórza Mendips wystawiały głowy ponad rozlewisko.Na wyspie Inis Witrin mnisi z pewnością musieli się zastanawiać, czy ich Bóg postanowił zesłać drugi Potop, aby unicestwić ludzkość.Nawet w Avalonie snuto różne domysły.Minął jednak czas, kiedy Pani mogłaby bezpiecznie pozbyć się dziecka i, gwoli prawdy, choć wszyscy inni chudli i bledli, ona kwitła, jak gdyby ciąża wróciła jej młodość.To Viviana cierpiała, tej mokrej i strasznej wiosny.Jak zawsze w okresie zrównania, zapasy stały się skąpe, a ten rok był jeszcze gorszy, bo woda zniszczyła część żywności.Z myślą o dziecku zjadała wszystko, co przypadało jej w udziale, ale chociaż brzuch stawał się coraz większy, nogi i ręce miała chude jak patyki i zawsze było jej zimno.Po Beltane, mówili ludzie, na pewno się odmieni.Viviana, patrząc znad twardego wzgórka brzucha, mogła tylko przyznawać im rację, to wówczas bowiem miała wydać dziecko.Niestety, ocieplenie przyniosło nie tylko poprawę pogody, ale i chorobę, zimnicę z mdłościami i bólem mięśni, która u starych czy osłabionych – a było ich wielu – szybko atakowała płuca i niosła śmierć.Umarł Nectan i druidzi na jego miejsce wybrali Taliesina.Wiekowa Elen też odeszła, co nikogo nie zdziwiło, ale wszyscy byli wstrząśnięci, gdy za nią podążyła Julia.Mała Igriana też zapadła na zdrowiu, przy czym prócz siostry nie było nikogo, kto mógłby się nią zaopiekować.Ledwo wydobrzała, kiedy Viviana zauważyła u siebie pierwsze objawy choroby.Siedziała przy ogniu, któremu jakby brakowało siły, aby ją ogrzać, i zastanawiała się, czy bez szkody dla dziecka może zażywać ziołowe lekarstwa.Do izby weszła jej matka, z kropelkami deszczu na płaszczu i we włosach.W ciemnych lokach pobłyskiwały srebrne pasma, lecz u niej stanowiły ozdobę, nie świadectwo wieku.Strząsnęła wodę z płaszcza, powiesiła go na haku i odwróciła się do córki.–Jak się miewasz, moje dziecko?–Głowa mnie boli – powiedziała kwaśno Viviana – i gdybym nawet miała coś dobrego do zjedzenia, żołądek oddałby to z powrotem.Pomyślała, że matka wygląda na dobrze odżywioną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|