[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jest zakochany, mamo.Kiedy odchodziłem, rozmarzony trzymał łeb na ogrodzeniu padoku, wodząc błędnym wzrokiem za swoją ukochaną.Wątpię, że spał w nocy.Klacz jeszcze nie ma rui, więc na razie macha do niego ogonem.Chyba będzie musiał trochępoczekać.Aleksandrze przyszło do głowy, że w salonie nie wypadało rozmawiać o parzeniu się koni.Uśmiechnęła się do Annabelle.- Więc pochodzi pani z Chester, pani Trelawny, niedaleko granicy z Walią.Piękne miasto i okolica, mężowi i mnie bardzo się tam podoba.- Matka Annabelle zmarła, kiedy Annabelle była jeszcze dzieckiem, a ojciec postanowił, że przeprowadzą się do Oksfordu.Tam właśnie poznała pannę Plimpton i zaprzyjaźniły się.Po wyjściu za mąż Annabelle wyjechała z Oksfordu.O ile pamiętam, bardzo dużo podróżowaliście z Bernardem.Annabelle przytaknęła.- O tak, mój mąż nie mógł usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż kilka tygodni.Musiał być w ruchu i zabierał mnie ze sobą.- Skoro mowa o podróżach, mamo, to czy ty i ojciec byliście kiedykolwiek w Coombes w zachodniej Irlandii? Stamtąd właśnie pochodzi Judith - odezwał się Jason.- Obawiam się, że nie słyszałem o Coombes - powiedział Douglas.- Zamierzam napisać do jej kuzyna, dowiedzieć się, czy mogę go odwiedzić.Och, tato, miałbyś ochotę pojechać ze mną później na konną przejażdżkę? Sądzę, że trochę ruchu uspokoi Bad Boya.- Jeśli rzeczywiście chcesz jechać, Douglasie, to wezmę swój pistolet i pojadę z tobą -wtrąciła się Aleksandra.Douglas poklepał żonę po dłoni i powiedział do Annabelle:- Mamy tutaj drobny problem.Moja żona się martwi i chce mnie chronić.Hollis odchrząknął.- Mówiłem Annabelle o tym, co się dzieje, panie.Poradziła, że powinniśmy zachowaćspokój, przyglądać się każdej nowej twarzy, żeby dostrzec czające się zło, bo, jak mówi Annabelle, ten, kto chce zabić waszą lordowską mość, jest zły, a zła nie da się ukryć, jeśli jest się czujnym.- Eee, dziękujemy, pani Trelawny - odezwał się pospiesznie Douglas, widząc, że Jason zamierza wyrazić damie swój podziw.- Tak - dodała Aleksandra - jesteśmy wdzięczni za pani spostrzeżenia.Dziesięć minut później Aleksandra została sam na sam z panią Trelawny, kiedy Hollis się oddalił, żeby rozwiązać jakiś problem w kuchni.Natychmiast się odezwała:- Proszę się nie obawiać, że Hollis nadał opłakuje pannę Plimpton.Hollis zawsze wie, co robi.- Och nie, tego się nie obawiam - odparła Annabelle.- On ma rację.Znałam pannęPlimpton.- Annabelle zadrżała.- Była ode mnie sześć lat starsza i myślała, że wie wszystko.Była nadgorliwa, ale oczywiście nigdy nie powiedziałabym tego drogiemu Williamowi.Nigdy nie zapomnę, jak kiedyś odwiedził pannę Plimpton.Ja jeszcze od niej nie wyszłam i usłyszałam, jak mówiła do niego, że jej dusza została stworzona do tego, by pomóc jego duszy dojść do doskonałości.Ja rzuciłabym w nią wazonem, ale drogi William odparł, ze jego dusza potrzebowała każdej dostępnej pomocy.Jej śmierć była raczej nonsensowna, ale pasowała do jej charakteru.Była tak zajęta besztaniem jednego z parafian ojca, że nie zauważyła stopnia, przewróciła się, uderzyła się w głowę i zmarła.- Niech to diabli - eee, przepraszam - ale to niesamowite.- Cóż, może nie powinnam wylewać tych żalów, ale prawda jest taka, że gdyby żyła, unieszczęśliwiłaby tego biedaka.Kiedy kilka chwil później Hollis wrócił do salonu, panie zaledwie wymieniły spojrzenia i tyle.Dalej prowadzili we trójkę rozmowę o wszystkim i o niczym.Annabelle kilkakrotnie poklepała Hollisa po prawej dłoni, którą trzymał tuż przy niej, i powiedziała:- Już wystarczająco dużo czasu zajęłam jej wysokości, Williamie.Hollis zerwał się, żeby jej pomóc, chociaż nie potrzebowała żadnej pomocy.Aleksandra oceniła na oko, że była przynajmniej piętnaście lat młodsza od Hollisa.Naprawdę miał na imię William? Najdziwniejsze było to, że pasowali do siebie, a kiedy Hollis podał jej ramię, uśmiechnął się do niej niemal tak słodko, jak Annabelle.Gdy Hollis pojawił się wieczorem w porze kolacji, obdarzył wszystkich błogim uśmiechem i oznajmił, że on i Annabelle zamierzają się pobrać.Wkrótce, dodał, skoro mężczyzna nie może wiecznie czekać, poza tym chciałby mieć żonę w czasie świąt Bożego Narodzenia, żeby móc obsypać ją prezentami i zasłużyć na jej wdzięczność.- O jakiej wdzięczności mówisz, Hollis? - spytał Jason, obserwując, jak Hollis dyskretnie opuszcza jadalnię, ale wcale nie musiał pytać.Na samą myśl, że Hollis i pani Trelawny mogliby się całować, nie mówiąc już o tym, że mogliby się rozebrać, ściskało go w dołku.Jego ojciec, domyślając się, o czym myślał, rzucił serwetkę na stół i powiedział:- Wdzięczność to wdzięczność w każdym wieku.Pamiętaj, Jasonie, że jeśli mężczyzna chce i ma instrumenty, będzie sobie radził aż do śmierci.Jason z trudem powstrzymywałśmiech, ale jedno spojrzenie na minę matki uspokoiło go.Chrząknął.- Judith i lady Arbuckle zgodziły się nas odwiedzić.Spodziewam się ich jutro.- Wspaniale - powiedziała matka Jasona.- Mam wrażenie, że powinniśmy trochęlepiej poznać Judith McCrae.Jak sądzisz, Jasonie?- O tak - odparł Jason.- O tak.- I wyszedł z jadalni, pogwizdując [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.