[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Już go nie interesujesz, żeby było jasne.Obejrzawszy swoje pomalowane paznokcie, Dabria popatrzyła na mnie spod rzęs.- Niestety, on mnie interesuje n a d a l - odparła z wyraźnym żalem.A nie mówiłam! posłałam tę myśl do Patcha.- Nieodwzajemniona miłość jest do dupy - stwierdziłam prosto.- Też przyszedł? - Wyciągnęła szyję, rozglądając się po tłumie.- Nie.Ale przecież dobrze o tym wiesz, skoro postanowiłaś go śledzić.- Och, więc się zorientował? - W jej oczach zapłonęły szelmowskie ogniki.- Wziąwszy pod uwagę, jak mu się narzucasz, chyba nie było to zbyt trudne.- Wiedz, że gdyby nie moje pióro, które Jev nosi w kieszeni spodni - odpowiedziałaostrzejszym głosem - w tej chwili wywlokłabym cię na ulicę i pchnęła pod koła pierwszegonadjeżdżającego samochodu.Nie ciesz się nim za bardzo.Przez lata narobił sobie wrogów ipewnie zdziwiłabyś się, jak wielu z nich marzy, by zakuć go w piekielne kajdany.Ktoś, ktotraktuje ludzi tak jak on, musi być ciągle czujny - dorzuciła złowieszczo.- Skoro chce zostać naziemi, nie może go rozpraszać - zmierzyła mnie wzrokiem - jakaś gówniara.Potrzebujesojusznika.Osoby, która otoczy go życzliwą opieką.- Naturalnie masz na myśli siebie? - zawrzałam z wściekłości.- Powinnaś trzymać się swojego gatunku.Jev nie lubi być uwiązany, a ty, z tego, co widzę,uczepiłaś się go jak rzep psiego ogona.- Zmienił się - odpowiedziałam.- Już nie jest taki jak wtedy, kiedy go poznałaś.Sama nie wiem.- Jej śmiech rozniósł się echem po sali.- Powinnam zachwycić się twojąnaiwnością, czy raczej wbić ci do łba trochę rozsądku.Jev nie zmieni się nigdy i wcale cię niekocha.Wykorzystuje cię, żeby dotrzeć do Czarnej Ręki.Wiesz, ile jest warta głowa HankaMillara? M i l i o n y.Jevowi zależy na tej kasie tak jak każdemu innemu upadłemu aniołowi, anawet bardziej, bo pomogłaby mu przekupić wrogów, którzy depczą mu po piętach.Jegoprzewaga nad innymi w tej rozgrywce polega na tym, że ma ciebie, następczynię Czarnej Ręki.Możesz zbliżyć się do Czarnej Ręki w sposób, o którym marzy co drugi upadły anioł.- Nie wierzę ci.- Nawet nie mrugnęłam okiem.- Och, doskonale wiem, że pragniesz zguby Czarnej Ręki, skarbie.Biorąc pod uwagę, że toNefil, twoje szanse są mizerne, ale wyobraźmy sobie, że by ci się to udało.Sądzisz, że Jev oddaci Hanka, mogąc przekazać go właściwym osobom i skasować dziesięć milionów? Zastanów się.Z tymi słowami Dabria uniosła chytrze brew i wmieszała się w tłum.Kiedy wróciłam do baru, Vee oznajmiła:- Nie wiem, jak tobie, ale mnie się ta laska nie podoba.Konkuruje z Marcie o pierwszemiejsce na mojej liście poczwar.Jest gorsza, o wiele gorsza, pomyślałam.- A propos intuicji, nie jestem do końca pewna, co myśleć o naszym Romeo - powiedziałaVee, prostując się na stołku.Powędrowałam za jej wzrokiem i zobaczyłam Scotta.Wyższy od zebranych ludzi co najmniej o głowę, ruszył w naszym kierunku.Z lekkorozjaśnionymi od słońca brązowymi włosami, ubrany w wytarte dżinsy i dopasowany T-shirt,wyglądał jak rasowy basista dobrze zapowiadającej się kapeli rockowej.- Przyszłaś! - Po lekkim grymasie jego ust poznałam, że się ucieszył.- W życiu nie przepuściłabym takiej okazji - odparłam, usiłując nie okazywać zaniepokojeniatym, że Scott zdecydował się wyjść z ukrycia.Zerknęłam na jego rękę, jednak nie zdjąłpierścienia.- Scott, to moja najlepsza przyjaciółka, Vee Sky.Nie wiem, czy już się poznaliście.- Fajnie, że na sali jest przynajmniej jedna osoba wyższa ode mnie - rzekła Vee, podając murękę.-Taaa, odziedziczyłem wzrost po tacie - odparł krótko Scott.- Co do zjazdu - zwrócił się domnie - zamówiłem dla ciebie na jutro limuzynę.Na dziewiątą.Kierowca zawiezie cię pod szkołęi tam się spotkamy.A.zupełnie zapomniałem o tej ozdóbce z papieru na twój nadgarstek.- idziecie razem? - spytała Vee, w niedowierzaniu wskazując palcami mnie i Scotta [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|