[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tragiczny w skutkach konflikt okazał się więc nieuchronny.Nie poddałaby się woli żadnego mężczyzny, zwłaszcza takiego zasrańca jak jej stryj.Stryjenka była osobą, o ile się orientowałem, miłą i troskliwą; starsza siostra dogadywała się z nią całkiem dobrze.Ale nie moja mała czarnulka.W ramach tej znajomości odgrywałem wyłącznie rolę ojca spowiednika.Podejrzewam, że to ze względu na znaczną różnicę wieku między nami przychodziła do mnie, by zwierzać się ze wszystkich trosk.Na przykład z przeżyć związanych z pewnym młodym człowiekiem, który zakochał się w niej bez pamięci i chciał się z nią ożenić.Z początku odmawiała mu ręki, uważała, że jest zbyt młoda i jeszcze niegotowa do małżeństwa; on jednak interesował się nią poważnie i zależało mu na niej.Uważam, że w końcu przekonała się do niego głównie dlatego, że postrzegała go jako głównego sprzymierzeńca w walce ze stryjem.A zatem doszło do zaręczyn, tuż przed tym, gdy wkroczyła w moje życie.I wtedy pojawiły się kłopoty.Mężczyzna ów - być może faktycznie szlachetny i troskliwy - był zarazem rasowym młodzieńcem z krwi i kości.Wtedy właśnie zaczęła mi się zwierzać.Okazało się, że nieustannie ją obłapiał, nie potrafił trzymać rąk przy sobie.W swoich wyznaniach była żenująco szczera.Pocałunki jakoś potrafiła znieść.A nawet, po pewnych oporach na początku, dotykanie piersi.Kiedy jednak zaczął dobierać się do jej majtek, uznała sytuację za alarmującą.Jednak przez wzgląd na niego - współczuła mu, bo był tak gorliwy - pozwoliła na to, a nawet z czasem musiała przyznać, że nie było to aż tak wstrętne.(W tej fazie jej zwierzeń zacząłem zastanawiać się nad kapłaństwem: ileż dostarcza okazji do namiastki spełnienia - i to dla dobra sprawy!) Ale gdy zażądał, by doprowadziła go do orgazmu, a nawet - och, tylko raz, tylko ten jedyny raz, proszę! - by go wzięła w usta, uznała, że należy położyć temu kres.Nie tyle z poczucia winy, wyrzutów sumienia czy gniewu, lecz po prostu dlatego, iż uznała, że istnieje wiele znacznie pożyteczniejszych zajęć, którym mogliby się oboje oddawać.(„Nie rób niczego, czego byś potem żałowała” - poradziłem jej faryzejsko, w końcu to nie ja musiałem obejść się smakiem, a może nawet pozbyłaby się młodzieńca, którego zacząłem nienawidzić, ponieważ wolno mu było robić to, czego mnie odmówiono).Wreszcie go rzuciła.„Sprawa załatwiona” - to wszystko, co powiedziała na ten temat.Teraz mogła się skupić na bardziej wartościowych zadaniach: wytyczaniu przyszłości, w której nie będzie zawsze zdana na łaskę mężczyzny.Zerwanie z narzeczonym pogorszyło jej stosunki ze stryjem.Znów to właśnie do mnie przychodziła po radę, jakbym był jej ojcem, którego straciła w młodości.A właściwie nawet dziadkiem, co nie budziło mojego entuzjazmu.Musiałem jednak dostosować się do wyznaczonej mi roli.Dla niej była to rola ważna, potrzebowała mnie.Dziś sądzę, że taki, a nie inny finał konfliktu ze stryjem był nieunikniony od samego początku.Starcie dwóch nieugiętych charakterów - niezłomny opór kontra przemożna siła, trafiła kosa na kamień.Kiedy po raz pierwszy mi o tym powiedziała, nie przejąłem się zbytnio.Do tego stopnia, że nawet nie pamiętam dziś dokładnie, co było przyczyną.Miało to coś wspólnego z jej nieżyjącymi braćmi.Z religijną żarliwością obchodziła zawsze rocznicę ich śmierci, składając kwiaty na grobach; tamtego roku stryj był zajęty i nie mógł pojechać na cmentarz.Zagroziła wobec tego, że wybierze się tam sama autostopem.Ta banalna sytuacja wkrótce wymknęła się spod kontroli.Sprowadzała się bowiem do tego, że stryj ustanowił reguły, a ona nie chciała im się podporządkować.I to nie tylko po cichu, ale całkiem otwarcie, jakby umyślnie dążyła do konfrontacji.Było to bez wątpienia pokłosie konfliktu, który narodził się jeszcze w czasach, kiedy żył jej ojciec.Uznała, że przyszedł czas na rozrachunek.- Tym razem przeholował - opowiadała mi.- Zawsze starałam się postępować rozsądnie, ale on zachował się perfidnie.To jest ważne dla mnie, nie dla niego.Dlatego nie pozwolę, żeby on podejmował za mnie decyzję.- Ale może uprzykrzyć ci życie, jeśli będziesz się stawiać przestrzegłem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
|
Odnośniki
|