[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdenerwowany stażysta wezwał lekarkę dyżurną.Delikatnie pobrała wymaz, lecz mimo wszystko sprawiła Noi ból.Po dwudziestu latach wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że ktoś sprawia mojej córce ból, żeby ją wyleczyć.- Profesor kierujący oddziałem was zna - powiedziała lekarka dyżurna.- Skąd? - zapytałam.- Ze szpitala Kapłana.Był wśród lekarzy wezwanych na konsylium w sprawie ciężkiego zakażenia, które rozwinęło się u niej w niemowlęctwie.- Pamięta to do dzisiaj, mimo że minęło dwadzieścia lat? -zdziwiłam się.- Tak, pamięta - odparła lekarka, która dwie minuty wcześniej sprawiła Noi ból, żeby pobrać wymaz ze skóry.- Co teraz? - zapytałam.- Teraz Noa dostanie dożylnie antybiotyk i poczekamy na wyniki posiewu, które będą za trzy dni.Potem pokłuli ją jeszcze raz, żeby pobrać krew, bo wcześniej o tym zapomnieli, i przepraszali za dodatkowe ukłucie.Noa była zdenerwowana pobytem w szpitalu i dodatkowym kłuciem, o którym sobie nagle przypomnieli, a ja chciałam potrzymać ją za rękę, ale wiedziałam, że to jeszcze bardziej ją zdenerwuje, więc nie zrobiłam tego.Po kilku godzinach, kiedy Noa co jakiś czas zapadała w drzemkę i nie chciała zjeść szpitalnego posiłku, zirytowałam się na Boga, że nie mam już siostry, która mogłaby przyjść i potrzymać mnie za rękę.Michael zadzwonił, informując, że jest w drodze, a ja poprosiłam, żeby przywiózł Noi ulubione kawałki kurczaka w sosie barbecue z McDonalda i oczywiście kartofelki.Michael powiedział, że zostanie w szpitalu na noc.Noa zaprotestowała, że bez problemu może zostać sama, ale Michael się nie zgodził i został przy jej łóżku.Następnego dnia w południe zjawił się ordynator z panią doktor i powiedzieli nam, że u Noi po raz kolejny rozwinęło się to samo zakażenie bakteryjne spowodowane przez pałeczkę ropy błękitnej, tym razem na skórze.- Co z jej krwią? - zapytałam natychmiast, czując, jak żołądek podchodzi mi do gardła ze strachu.- Jutro będą wyniki posiewu.Czy po depilacji kąpałaś się albo siedziałaś w jacuzzi? - zapytał profesor Noę.- Nie mamy jacuzzi i nie, nie kąpałam się.Tylko wzięłam prysznic, jak zawsze.- Używałaś mydła w płynie? - uparcie dopytywał się profesor.- Tak.Myję się nim od trzech lat i nic się nigdy nie stało-powiedziała Noa.- Ta bakteria mnoży się w stojącej wodzie.Dlatego chcemy wiedzieć, czy Noa kąpała się albo coś podobnego -wyjaśniła pani ordynator.- Zastanówcie się, czy miała jakiś kontakt ze stojącą wodą.Myślałyśmy intensywnie, ale nic nam nie przychodziło do głowy.Potem przyjechał jej ojciec i kiedy pojawił się też Michael, zaproponowałam mu, żebyśmy razem skoczyli po obiad dla wszystkich.Mój Michael wydawał się smutniejszy niż zwykle i chciałam z nim trochę pogadać.Po drodze usiłowałam go rozśmieszyć, opowiadając dowcip o wdowie, która podczas seansu spirytystycznego wywołuje ducha swojego męża.Pyta go, co robi przez cale dnie, a on odpowiada, że nie narzeka.Codziennie rano wstaje, je sałatę, pieprzy się i idzie spać.W południe wstaje, je sałatę, pieprzy się i idzie spać.Wieczorem wstaje, je sałatę, pieprzy się i idzie spać.„To właśnie robi się w niebie?", pyta wdowa ducha swego męża.„Jakim niebie? Jestem pieprzonym królikiem w Australii", odpowiada świętej pamięci mąż.Ten dowcip bardzo mnie rozbawił, kiedy go usłyszałam.Całymi dniami rozmyślamy o istocie życia, o tym, co spotka nasze przerażone dusze na tym i na tamtym świecie, a potem wszyscy skończymy jako króliki w Australii.Opowiedziałam też Michaelowi, że czytałam w gazecie artykuł pod tytułem Przyszłe wcielenie.Artykuł opowiadało potentacie finansowym, władającym ogromnym imperium, który kiedy się dowiedział, że został mu tylko rok życia, zainteresował się reinkarnacją.„Ludzkość nie staje się lepsza ani niczego się nie uczy.Świat się nie zmienia, pozostaje wciąż tą samą twardą, zimną areną, i jeśli nie masz pieniędzy, jesteś niczym.Nie istniejesz.Dlatego jeśli jest źdźbło prawdy w wierze w wędrówkę dusz - wyjaśniał potentat swoje nagłe zainteresowanie tym tematem - chcę sprawdzić, czy udałoby mi się przekazać sobie samemu, do następnego wcielenia, znaczną część kapitału, który zgromadziłem do tej pory.Chcę ułatwić sobie start życiowy.Cierpienia i trudności, jakie były moim udziałem w tym życiu, wystarczyłyby na wiele następnych wcieleń".Michael uśmiechnął się leciutko i powiedział, że to dla mnie typowe: chcę z nim porozmawiać i bez końca sama gadam.- Co się z tobą dzieje? - zawstydziłam się, że zawsze jestem skupiona na sobie.- Jestem spięty, jak pewnie sobie wyobrażasz.Od lat nasze nastroje są ściśle i bezpośrednio związane z poziomem hemoglobiny u Noi.A teraz ta bakteria.- Wydajesz się smutny, nie tylko zdenerwowany.Dlaczego?- nie ustępowałam.- Bo ja wiem? Wydaje mi się, że popełniam wszystkie możliwe błędy.- Z dziewczynami? - zgadywałam.- Tak.Nie udaje mi się zbudować żadnej relacji, nawet gdy naprawdę mi na tym zależy.Potrzeba mi tak wielu wzmocnień, że zawsze wszystko psuję.To mnie męczy -tłumaczył Michael ze smutkiem.- Chyba powinienem pójść do psychologa, żeby poprawić swoją samoocenę, która jest w ruinie.- Idź - zachęciłam go natychmiast [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Świat nie jest doskonały. I właśnie dlatego jest piękny.